Miesiąc Później.
Czerwonowłosy chłopak spał
smacznie przykryty kołdrą po czubek nosa. W pokoju panowała
zupełna cisza, którą po chwili okrutnie przerwał głośny dźwięk
budzika. Skrzywił się słysząc ten znienawidzony sygnał.
Wyciągnął rękę spod kołdry i mocnym uderzeniem wyłączył
budzik. Nie chętnie otworzył zaspane oczy i spojrzał na zegarek
stojący na komodzie. A więc, nadszedł ten dzień. Skończyły się
wakacje i trzeba było wracać do szkoły. Usiadł na łóżku
przeciągając się i ziewając. Nie wyspał się.. Wakacje go
rozbestwiły, mógł spać do dziesiątej, chociaż babcia i tak
zganiała go z łóżka już o dziewiątej rano, ale on zazwyczaj
leżał jeszcze z godzinę za nim się wygramolił. Wiele by dał, by
móc sobie jeszcze pospać, choć i tak wstał wcześniej niż
powinien. Zegarek pokazywał godzinę szóstą trzydzieści.
Spokojnie mógł wstać o siódmej, ale zamierzał przed szkołą
pójść jeszcze na cmentarz. Powlekł się do szafy i wyjął z niej
mundurek, który wczoraj babcia mu wyprasowała. Nie cieszył się na
powrót do szkoły.. zwłaszcza, że to jego nowa szkoła. Wszyscy
będą się znać, a on do nich po prostu dojdzie. Będzie nowy, w
zupełnie obcej mu klasie. Stresował się, a bardzo nie lubił się
stresować. Patrzył chwilę na mundurek, różnił się od tego z
jego poprzedniej szkoły, pewnie dlatego, że chodził wtedy do
szkoły prywatnej, teraz idzie do państwowej, więc miał jeszcze
więcej obaw. Przebrał się w mundurek i zszedł do kuchni. Zastał
tam babcie, która przygotowywała śniadanie. Przywitał się z nią
krótkim „cześć” i usiadł przy stole cierpliwie czekając na
posiłek. Gdy tylko na stole pojawiły się jajka z ryżem, od razu
zabrał się za jedzenie. Chiyo nagle odchrząknęła znacząco.
Chłopak spojrzał na nią orzechowymi oczami.
- Aa.. modlitwa.. - zawsze zapominał.
Złożył ręce i zamknął oczy. - Dziękuję za ten posiłek z
torebki i za to że babcia nie próbuje mnie otruć, a jeżeli
próbuje to dziękuję że jej to nie wychodzi. - otworzył oczy i
zabrał się za jedzenie.
- Jesteś niewdzięczny – rzuciła
staruszka, dając mu kuksańca w głowę. Chłopak zbeształ ją
wzrokiem. Jak to tak bić własnego wnuka? I to jeszcze po głowie,
gdy idzie pierwszego dnia do szkoły. Jeszcze wybije mu całą
mądrość. Po śniadaniu umył zęby i poprawił swoją fryzurę.
Bywał trochę narcystyczny, zdając sobie sprawę z własnej urody.
Jeszcze rok temu w ogóle nie przejmował się swoją fryzurą. Było
mu wszystko jedno czy ma potargane włosy, czy ułożone. Jego mama
najczęściej zwracała mu na to uwagę. Dopiero gdy zaczął chodzić
do drugiej gimnazjum, bardziej zaczął przejmować się tym jak
wygląda. Nie pasowały mu już byle jakie ubrania, sam chciał je
wybierać skoro to on ma je nosić, do tego potargane na wszystkie
strony włosy, w ogóle nie wchodziły w grę. Nawet zaczął używać
męskich dezodorantów, czego wcześniej nie robił, choć i teraz
używa ich raczej sporadycznie.
Kierował się właśnie na
cmentarz. Tylko tam czuł, że rodzice są blisko i tylko tam mógł
się komuś zwierzyć. Nie miał tutaj żadnych przyjaciół, przez
co czuł się trochę samotnie. Mimo to nie tracił wiary w to, że
znajdzie sobie bliskiego przyjaciela, a nawet jeśli miałby być
samotny do końca życia, to taką opcje też potrafił zaakceptować.
Gdy był już przed cmentarzem, zatrzymał się przy stoisku z
wiadrami i kranem. Nalał wody do wiadra i ruszył do grobu swoich
rodziców. Grób mieścił się niedaleko od wejścia na cmentarz, to
też nie musiał długo iść. Postawił wiadro na ziemi i oblał
nagrobek parę razy chochlą z wodą. Wyją ze szkolnej torby
kadzidło i zapalił je, po czym złożył ręce do modlitwy i z
zamkniętymi oczami odmówił pacierz. Po dłuższej chwili ciszy
otworzył oczy i schował ręce do kieszeni, nie przejmował się
tym, że nie wypada.
- To mój pierwszy dzień w nowej
szkole.. - powiedział kierując te słowa do swoich rodziców. -
Trochę się.. denerwuję.. - W tym momencie chciał wrócić do
poprzedniej szkoły, na pewno nie stresowałby się powrotem do
swojej starej klasy, ale z drugiej strony wcale tego nie chciał,
miał zacząć nowe życie i nie oglądać się w przeszłość. Do
tego tamta szkoła była za daleko, a i babcia nie miała aż tyle
pieniędzy, by opłacać mu szkołę prywatną.
- Muszę iść.. Niedługo znów was
odwiedzę. Trzymajcie za mnie kciuki – uśmiechnął się w stronę
grobu i pobiegł do wyjścia, jednak po paru krokach zatrzymał się.
Zapomniał zabrać wiadra. Szybko wrócił po nie i chwyciwszy je,
wybiegł z cmentarza.
Teraz kierował się już prosto do
szkoły. Dobrze wiedział gdzie się znajduje jego nowe gimnazjum, bo
był już w nim się zapisać. Miał nadzieję, że klasa ciepło go
przyjmie, i że nauczyciele będą znośni. Nie miał pojęcia jak to
jest w szkole państwowej, zawsze chodził do prywatnej. Ale
pocieszała go jedna myśl. Do tej samej szkoły chodzi jego sąsiadka
Konan, czuł się z tą myślą jakoś tak raźniej. Mimo iż nie
miał z nią bardzo dobrych kontaktów. Ona miała już swoich
znajomych, z którymi często wychodziła. Przez cały ten miesiąc
rozmawiał z nią cztery razy. Wreszcie dotarł do celu. Stojąc pod
szkołą odetchnął i wszedł przez duże drzwi prowadzące na hol
szkoły. Na samym początku przywitały go oczywiście szafki na
buty. Paru uczniów i uczennic kręciło się w ich pobliżu, ale
żadne z nich nie zwracało na niego specjalnej uwagi, z czego się
naprawdę cieszył. Podszedł do swojej szafki z numerem
sześćdziesiątym dziewiątym.. Ta szkoła już go nie lubi.. dali
mu taki dwuznaczny numer. Chyba nikt inny go nie chciał.. Zmienił
buty i ruszył do pokoju nauczycielskiego, tak jak kazał mu jego
nowy wychowawca, w dzień w którym przyszedł się zapisać. Nagle
zatrzymał się. Przypomniał sobie, że zupełnie zapomniał gdzie
jest pokój nauczycielski.. Musiał kogoś zapytać. Podszedł do
najbliżej stojącego, czarnowłosego chłopaka. Puknął go palcem w
plecy.
- Przepraszam, ja.. - zaczął.
Czarnowłosy odwrócił się do niego, a trzynastolatek ujrzał znaną
mu już twarz. Był to Itachi z imprezy u Naruto. Nawet on chodzi do
tej szkoły.. czyżby wszyscy mieszkali gdzieś w pobliżu? - To ty..
- Beksa.. - rzucił bez zastanowienia,
przypominając sobie scenę w domu Naruto. Sasori usłyszał to ale
nie skomentował. - To znaczy.. - starał się przypomnieć sobie
jego imię. - Sasori.. Chodzisz tutaj do szkoły? - zdziwił się, bo
sądził, że jest jeszcze w podstawówce. Być może był tak mądry
jak on i również przeskoczył klasę.
- Dopiero zacząłem.. Nie wiesz gdzie
jest pokój nauczycielski? - trochę się spieszył, nie mógł z nim
dłużej gadać, a nawet nie chciał. Nie będzie rozmawiał z kimś,
kto nazwał go beksą.
- Musisz iść do końca korytarza –
pokazał mu w którą stronę. - A później skręcić w lewo. Na
końcu będą drzwi do pokoju nauczycielskiego – wyjaśnił.
Czerwonowłosy podziękował i poszedł wskazaną trasą. Na
szczęście Itachi mówił prawdę, to był pokój nauczycielski.
Klasa 2-C jak zwykle hałasowała w
sali. Zawsze byli głośni, ale po wakacjach to już w ogóle
rozpierała ich energia. A to jedni opowiadali gdzie to byli na
wakacjach, inni narzekali na powrót do szkoły, albo na to, że całe
wakacje przesiedzieli w domu, a jeszcze inni rozmawiali o tym jak to
będzie w tym semestrze. Po sali latały samoloty z papieru, a na
tablicy powstawały dzieła mniej lub bardziej wybitne. Szarowłosy
wysoki chłopak wszedł do klasy. Parę dziewczyn spojrzało na niego
zarumienione. Był przystojny, ale niestety zajęty, jednak nic nie
broniło im podziwiać go z daleka, a jemu to się podobało.
Zresztą, żadna z dziewczyn w klasie, ani prawie żadna w szkole,
nie miałaby odwagi do niego podejść, był strasznym łobuzem,
wiele osób się go bało. Hidan odsunął krzesło, usiadł na nim i
położył nogi na ławce, jak to miał w zwyczaju robić. Po czym
wyjął telefon z kieszeni i zaczął w nim coś klikać. Nikt nie
wnikał co. Był najstarszy z klasy, ponieważ raz nie zdał, przez
to, że opuszczał często lekcje. Żaden z uczniów jednak, nie
wnikał dlaczego tak często nie było go w szkole, ale krążyły
plotki, że miał jakieś problemy rodzinne.
- Nie znoszę tej budy.. - jęknął
długowłosy blondyn siadając bokiem na krześle w ławce przed
Hidanem. Położył szkolną torbę na podłodze.
- Słysze to dwudziesty pierwszy raz..
– odpowiedział Hidan, nawet na niego nie zerknął. Cały czas
wzrok miał wbity w swoją komórkę. Grał w jedną z tych gier,
które są po prostu głupie, ale i tak uzależniają.
- Liczyłeś?.. - spojrzał na niego z
zaskoczeniem, a jednocześnie zażenowaniem.. że też mu się
chciało. Nie doczekał się odpowiedzi, ale nawet na nią nie
liczył. Do sali wszedł profesor Iruka. Widząc go, uczniowie
zaczęli zajmować swoje miejsca w ławkach. Hidan jednak nie
zaprzątał sobie głowy dobrym wychowaniem, wciąż siedział z
nogami na ławce. Profesor stanął przy biurku i przeleciał
wzrokiem po swojej klasie. Byli wszyscy.
- Jak tam moja klasa się czuje po
wakacjach? - zapytał, kładąc na biurku potrzebne rzeczy do
prowadzenia lekcji.
- Mogłyby być dłuższe.. - rzucił
jeden z uczniów, wyraźnie niezadowolony tym, że już się
skończyły.
- A najlepiej jakby to szkoła trwała
miesiąc, a reszta dni byłaby wakacjami – zawtórowała mu
koleżanka.
- Aż tak nie lubicie naszej szkoły? No
wiecie.. - udał zawiedzionego. Dobrze wiedział, że młodzi ludzie
lubią narzekać na szkołę, sam tak robił gdy był w ich wieku.
- Za dużo nauki! - zawołał
brązowowłosy chłopak. Te egzaminy były czasami nie do zniesienia.
Wkrótce czekają ich kolejne, żadnemu uczniowi się do nich nie
spieszyło.
- Za dużo? W liceum będzie jeszcze
więcej..
- Też mi pocieszenie – klasa
obruszyła się na takie beznadziejne pocieszenie profesora, a on
zaśmiał się na taki zgodny okrzyk. Spojrzał na szarowłosego,
który w ogóle nie uczestniczył w klasowej rozmowie, był jednak
przekonany, że wszystko słyszy. Mimo to, nie mógł pozwolić, by
siedział w taki niechlujny sposób.
- Hidan, nogi – rzucił do ucznia, ale
ten nie zareagował. – Hidan. - powtórzył.
- Juuż.. - zdjął nogi z ławki nie
odrywając wzroku od telefonu. Granie w gry na smartphonie jest dużo
ciekawsze niż gadanie o pierdołach. Nie chciał się wtrącać do
rozmowy, która go w ogóle nie interesuje. Chyba każdy wiedział,
że nie cieszy się z powrotu do szkoły, bo to oznaczało kolejne
miesiące nauki.. Nie musiał więc tego ogłaszać światu.
- A teraz się skupcie, bo mam wam coś
ważnego do powiedzenia. - klasa nadstawiła uszu. - Wejdź proszę –
powiedział w stronę drzwi. Uczniowie przenieśli swój wzrok na
wejście do sali. Nawet Hidan się zainteresował i oderwał wzrok od
komórki. Czerwonowłosy, dosyć niski, ale również przystojny
chłopak wszedł do klasy i stanął obok biurka nauczyciela.
- To jest wasz nowy kolega. - oznajmił
profesor, po czym przeniósł wzrok na Sasoriego. - Przedstaw się –
powiedział do niego z uśmiechem, po czym zaczął szukać czegoś w
swoim podręczniku.
- Nazywam się Akasuna Sasori.. - zaczął
nieśmiało, miętoląc w palcach materiał spodni. - Od urodzenia
mieszkam w Tokio, przeniosłem się tu z innej szkoły.. - gdy tak
mówił o sobie, po sali przeszła fala szeptów.
- Widziałaś jaki ładny? - szeptało
parę dziewczyn. Sasori słyszał niektóre z tych rozmów, ale w
ogóle nie zawracał sobie nimi głowy. Skupiał się na mówieniu o
sobie.
- Jaką ma gładką buzię.. - były
zachwycone urodą nowego ucznia.
- Jest nawet ładniejszy niż Hidan –
szepnęła jedna z dziewczyn. Te szepty doszły do uszu szarowłosego.
Nie podobało mu się to, a zwłaszcza to ostatnie porównanie.
- Ts.. już go nie lubię – rzucił do
siebie, ale Deidara doskonale to słyszał.
- Zazdrosny? - uśmiechnął się do
niego wymownie.
- Nic z tych rzeczy.. Po prostu.. nie
lubię gdy ktoś się panoszy na moim terytorium – przez słowo
terytorium miał na myśli to, że był tutaj pierwszy i nie chciał,
by ktoś zajmował jego miejsce w stadzie.
- Odpuść tym razem.. masz przecież
dziewczynę – przypomniał mu blondyn. Czasami miał wrażenie, że
Hidan o tym zapominał.
- No i? - spojrzał na niego
niewzruszony. Nie robiło to dla niego żadnej różnicy, przecież
nie miał zamiaru jej zdradzać, ale co jest złego w tym, że lubi
być podziwiany?
- Racja – posłał mu zgodny uśmiech.
- To co zrobisz?
- To co zawsze.. zacznę od ostrzeżenia
– powiedziawszy to, ponownie wrócił do grania w telefonie. Kiedy
Sasori już się przedstawił, profesor Iruka powiedział, żeby
usiadł w wolnej ławce. Była to środkowa ławka w rzędzie pod
oknem. Tam też się rozpakował i usadowił. Odetchnął z ulgą, że
ma to już za sobą. Najbardziej stresował się całym tym
powitaniem klasy. Publiczne przemowy to nie jego bajka. Nawet jeśli
chodziło tylko o przedstawienie się klasie.
- Hidan – zaczął znowu profesor
widząc, że chłopak nie zamierza skupiać się na lekcji, tylko na
telefonie. - Oddaj telefon, odbierzesz go po lekcjach.. - Hidan
szybko wyszedł z gry i blokując telefon schował go do kieszeni
spodni.
- Jaki telefon? - spojrzał na
nauczyciela niezrozumiale. Parę uczniów parsknęło śmiechem.
- Ha ha. Chodź, wytrzesz tablicę –
był najwyższy z klasy, więc na pewno nie będzie miał z tym
trudności i nie będzie musiał podskakiwać, by wytrzeć górne
części tablicy, jak to robili niektórzy uczniowie.
- Dlaczego ja? - Tyle uczniów w klasie,
koło trzydziestu, a on akurat upatrzył sobie jego..
- Bo nikt inny. No chodź – Niechętnie
wstał i podszedł do tablicy biorąc gąbkę do ręki. Iruka w tym
czasie zaczął prowadzić lekcje, co nie obeszło się bez
chwilowego marudzenia uczniów. Chcieli ten pierwszy dzień mieć
luźny, a nie od razu się uczyć, ale profesor nie dał się
ubłagać, obiecał tylko, że tę lekcję skończy piętnaście
minut przed dzwonkiem, na co uczniowie przystali i nawet się
ucieszyli. Sasori czuł na sobie wzrok nowych koleżanek z klasy, ale
to mu wcale nie przeszkadzało, przyzwyczaił się już do tego, w
poprzedniej szkole też tak było. Nie skupiał się w ogóle na
lekcji, podparty na dłoni patrzył za okno.
Yahiko biegł co sił w nogach.
Kończył jeść kanapkę w biegu, a właściwie to trzymał ją w
zębach i jednocześnie zapinał pasek od spodni. Omal co się nie
zabił, ledwo wyrabiał na zakrętach. Jak na złość pasek od
spodni nie chciał się zapiąć, nie miał czasu by się zatrzymać
i zrobić to powoli. Koszula wyłaziła mu ze spodni, lewy but
odsznurowany, wyglądał jak chodzące nieszczęście. Nie mógł
uwierzyć, że zaspał. Dlaczego dziadek go nie obudził? Dlaczego
poszedł odprowadzić jego młodszą siostrę do przedszkola, a jego
nie obudził? Teraz pozostało mu już zrzucać winę tylko na
dziadka, albo na głupi telefon, w którym to budzik się zaciął.
Złośliwość rzeczy martwych. Spóźnia się pierwszego dnia po
wakacjach.. nie mógł w to uwierzyć. Często się spóźniał, ale
nie aż tak i nie pierwszego dnia. Nie pomyślał, ale mógł wziąć
rower.. byłoby szybciej. Do tego ta szkoła mieści się na
niewielkim wzgórzu, więc trzeba iść pod górkę. Wreszcie dobiegł
do szkoły, szybko dokończył jeść kanapkę, wpychając ją sobie
do buzi. Zapiął pasek, zmienił buty i pobiegł w stronę sali w
której zawsze lekcje miała klasa 3-B. Odsunął drzwi gwałtownie i
wpadł do sali niczym piorun. Wszyscy skierowali wzrok na niego,
włączenie z profesorem Asumą.
- Przepraszam za spóźnienie! -
krzyknął. Chciał to powiedzieć, ale był tak zdyszany, że żeby
zmusić się do mówienia, to musiał aż krzyczeć. Stał podparty o
swoje kolana oddychając ciężko. Nikt nie był zdziwiony
spóźnieniem chłopaka, jego klasa przyzwyczaiła się do jego braku
punktualności. Po chwili gdy poczuł, że trochę odpoczął,
wyprostował się. I nagle, jego spodnie zsunęły się i cała klasa
ujrzała jego różowe bokserki w kobiece usta. Po sali rozległy się
śmiechy, a profesor przetarł twarz dłonią. Eh.. ten chłopak
zawsze taki roztrzepany. Konan była zażenowana sytuacją, w jakiej
znalazł się jej przyjaciel. Rudowłosy zrobił się czerwony ze
wstydu i szybko schylił się po spodnie i tym razem zapiął je
porządnie.
- Yahiko.. – westchnął Asuma. -
Pierwszego dnia się spóźniać.. mam nadzieję, że masz na to
dobre usprawiedliwienie. - liczył na to, że miał. Choć uczy go
już trzeci rok, to poznał go na tyle dobrze, by wiedzieć, że
tylko się łudzi.
- Za..zaspałem – podrapał się
zakłopotany w tył głowy.
- Mogłem się domyślić.. - czyli
jednak się łudził. - No nic, siadaj do ławki – Yahiko chętnie
wykonał rozkaz. Przywitał się z Nagato i usiadł w ławce za nim.
- A w nagrodę za spóźnienie, przedstawisz nam swój projekt, jaki
zrobiłeś w wakacje – oznajmił nauczyciel. Rudowłosy stanął
jak wryty. Zupełnie o tym zapomniał... No to po nim. Nie dość, że
się spóźnił to jeszcze nie zrobił projektu.. najlepiej byłoby
gdyby tego dnia w ogóle nie pojawił się w szkole. Widział wzrok
nauczyciela, który oczekiwał od niego, że weźmie swój projekt i
wyjdzie na środek sali, żeby go przedstawić. Czuł też na sobie
wzrok kolegów i koleżanek z klasy, którzy chyba bardzo chcieli
wiedzieć, co go jeszcze czeka.
- Robił ze mną – odezwał się
Nagato, po czym wyją z torby segregator, w którym trzymał wszystko
co opisał na dany temat. Odwrócił się do Yahiko i położył mu
swój projekt na ławce.
- Nie musisz.. - szepnął do
przyjaciela. To nie było uczciwe. Sam wszystko zrobił, a teraz niby
on miałby sobie przywłaszczyć tę pracę? Co prawda tylko w
połowie, ale widać, że się chłopak napracował.
- Ale chcę. Weź i po prostu czytaj –
wyszeptał i uśmiechnął się ciepło do przyjaciela. Nie było
czasu na sprzeczki. Wziął segregator i podszedł do profesora.
Asuma nie był głupi, łatwo domyślił się, że Yahiko nie
współpracował z Nagato i że nie przyniósł własnej pracy, ale
nie chciał go męczyć za bardzo w pierwszy dzień po wakacjach to
też, przymrużył na to oko.
Na przerwie profesor wyszedł do
pokoju nauczycielskiego, zostawiając uczniów samych sobie.
Rudowłosy był oburzony tym, że musiał czytać projekt, tylko
dlatego, że się spóźnił, przepraszał też Nagato, i dziękował
mu, że był tak miły i mu pomógł. Lepszego przyjaciela nie mógł
sobie chyba wymarzyć.
- Nie masz co narzekać, to twoja wina,
że się spóźniłeś – wyrzuciła mu Konan. Mógłby się
wreszcie nauczyć, że nie wypada się spóźniać. Cokolwiek by się
nie zdarzyło, to i tak by zaspał.
- To wina budzika! I mojego dziadka.. -
chociaż dobrze wiedział, że nawet gdy go dziadek budził to i tak
potrafił się spóźnić.
- Ominęło cię półgodziny lekcji,
więc chyba nie masz czego żałować – wtrącił Itachi.
Przynajmniej miał krótszą lekcję o dwadzieścia minut. Do sali
wszedł Hidan. Przywitał się z całą czwórką i usiadł na jednej
z ławek w pobliżu przyjaciół. Za nim nie zdał, chodził do klasy
właśnie z nimi.
- Gdzie Dei? - zapytała Konan, nie
widząc długowłosego z Hidanem, zazwyczaj z nim przychodził.
- A nie wiem, gdzieś polazł. - Nie
bardzo go to interesowało, może poszedł się odlać, może do
sklepiku, kto go tam wie.. przecież nie będzie go śledził. - A
tak w ogóle – spojrzał na Yahiko. - Fajne gacie. - uśmiechnął
się do niego wymownie.
- Skąd wiesz? - ponownie zalał się
rumieńcami. Przecież on tego nie widział, jak to możliwe, że
plotki tak szybko się rozchodzą?
- Ktoś z twojej klasy rozesłał to
zdjęcie – wyjął telefon i pokazał mu fotografię jego we
własnej osobie z suniętymi spodniami. Cała czwórka nagle
spojrzała w jego telefon, po czym zaczęli sprawdzać swoje.
Faktycznie, oni też mieli to zdjęcie.
- Jestem skończony.. - jęknął i
opadł na krzesło.
- Daj spokój, mnie się podobały twoje
bokserki – powiedziała Konan pocieszając przyjaciela.
- Serio? - ożywił się słysząc jej
słowa. Przytaknęła z uśmiechem.
- Są takie... całuśne – zaśmiała
się. Yahiko zbeształ ją wzrokiem. Ona się z niego śmieje, co za
niewdzięczna przyjaciółka. Chyba zapomniała, że miesiąc temu
zabrał ją na koncert. Powinien jej to teraz wypomnieć... ale nie
zrobi tego, nie był taki nie miły. Nie był taki niemiły dla niej.
- Mamy nowego ucznia w klasie –
powiedział siwowłosy pogardliwie, zmieniając temat.
- Co z nim nie tak? - zapytał Nagato,
wyczuwając tę wrogą aurę u Hidana.
- Wszystko.. - typowa odpowiedź w jego
stylu.
- Jak się nazywa ten nowy? - Konan
podejrzewała kto to może być, dlatego też zapytała. Wysoki
chłopak zamyślił się chwilę nad pytaniem.
- S..Sora.. Akasuna.. jakoś tak –
powiedział po chwili, wzruszając ramionami.
- Sasori Akasuna – poprawiła go.
- Znasz go? - zapytał zdziwiony. Tego
się nie spodziewał, zresztą jak reszta kolegów.
- To mój sąsiad..
- Ten z czerwonymi włosami? - dopytał
Uchiha. Konan skinęła głową, na znak, że właśnie ten.
- Ty też go znasz?? - Hidan nie mógł
uwierzyć, że ten nowy, był taki znany. Nie miało to jednak
znaczenia, i tak mu pokaże kto tu rządzi. Robił to nie tylko
dlatego, że był zazdrosny, choć się do tego nie przyznawał, nie
tylko dlatego, że czuł się odsunięty w cień, ale też dlatego,
że po prostu lubił dokuczać nowym, nieco zagubionym w nowej szkole
uczniom. Chociaż dokuczać, to za mało powiedziane.
- Raz spotkałem go w wakacje..
to nic wielkiego – wyjaśnił przyjacielowi. Czuł, że Hidan coś
wykombinuje i że będą przez to kłopoty, i że na pewno oni też
się w to w plątają. A kiedy on tak czuł, to zazwyczaj miał
rację.
Sasori siedział w ławce podparty
na dłoni i westchnął w duchu. Obstawiło go trzy dziewczyny z
klasy, były miłe ale jednocześnie za bardzo ciekawskie. Zadawały
mu za dużo pytań, od tych mniej po te bardziej prywatne i do tego
pożerały go wzrokiem. Nic by do nich nie miał, gdyby faktycznie
przyszły się z nim za kumplować, ale one przyszły do niego tylko
dlatego, że im się podobał. Oceniały go po wyglądzie i przez
jego wygląd zwróciły na niego uwagę, gdyby był brzydki nawet by
do niego nie podeszły. Odpowiadał im na pytania tylko takie, na
które miał ochotę odpowiadać, takie które nie zdradzały jego
przeszłości, takich pytań unikał, albo zmieniał temat, albo
udawał, że nie słyszy. Sprawiał wrażenie zadowolonego, posyłając
koleżanką delikatny uśmiech, ale wewnątrz był straszliwie
znudzony. Wreszcie zadzwonił dzwonek na lekcję, to był pierwszy
raz gdy tak bardzo cieszył się z tego powodu. Uwolni się od
męczących koleżanek i wreszcie będzie mógł odetchnąć.
Cholera.. przez to wszystko nie poszedł do łazienki.. będzie
musiał trzymać do następnej przerwy. Wszyscy zaczęli gromadzić
się w klasie, a wśród nich był profesor Ebisu, nauczyciel języka
japońskiego. Gdy wszyscy siedzieli już w ławkach, profesor
poprosił wchodzącego właśnie do klasy Deidarę, aby rozdał
wszystkim, prócz Sasoriego, bo on jest nowy, test sprawdzający,
który obiecał im zrobić przed wakacjami. Klasa chóralnie się
obruszyła, ale Ebisu nie pozwolił na długie marudzenie. Po długiej
chwili testy zostały rozdane i mężczyzna pozwolił im zacząć
pisać. Akasunie nie bardzo się to akurat podobało, to prawda był
nowy, nie wiedział co omawiali przed wakacjami, ale nie chciał być
traktowany jak wyjątek. Jeszcze go przez to znielubią. Nagle na
zupełnym luzie, do sali wszedł Hidan. Nauczyciel spiorunował go
spojrzeniem spod okularów.
- Jeszcze jedno spóźnienie, a będziesz
stał całą lekcję na korytarzu – rzucił do niego niezadowolony.
Ebisu nie należał do łagodnych i miłych nauczycieli. Był trochę
fajtłapowaty, więc uczniowie głównie się z niego śmiali, ale
później ponosili za to karę, mimo to nie bardzo się go bali.
- Rany.. to pierwszy dzień po
wakacjach.. - mruknął. Zupełnie nie rozumiał o co profesor tak
się spina. To tylko pięć minut spóźnienia, każdemu się mogło
zdarzyć. Po chwili nauczyciel wręczył mu test. Szarowłosy
spojrzał na sprawdzian zaskoczony, a potem przeleciał wzrokiem po
klasie.
- A on? - zapytał wskazując ruchem
głowy na Czerwonowłosego. - Czemu nie pisze? - niesprawiedliwe! Nie
podobało mu się to, już go nie lubił, a teraz zaczynał go nie
znosić.
- Sasori jest nowy w tej szkole,
przerabiał nieco inne materiały – wyjaśnił mu niechętnie, bo
wcale nie miał ochoty tego robić. Nie lubił tego siwowłosego
chłopaka, jako nauczyciel nie powinien poróżniać uczniów, ale
ten mu wyjątkowo działał na nerwy. Ciągle były z nim problemy.
Do tego w tym roku dostał na wychowawstwo klasę pełną idiotów,
więc jest jeszcze bardziej znerwicowany.
- Ale.. mogę napisać – odezwał się
Akasuna. Doprawdy.. nie muszą traktować go aż tak wyjątkowo.
- Dyrektorka nie kazała, a więc nie
będziesz. - postanowił tonem, nieznoszącym sprzeciwów. - A ty
siadaj - rzucił w stronę Hidana, zasiadając przy biurku. Chłopak
spojrzał wrogo na Sasoriego, po czym odłożył test na biurko i
usiadł w ławce wyjmując z kieszeni telefon. Miał to gdzieś,
skoro tamten nie pisze, to on też nie. Ebisu nawet nie starał się
go namówić do napisania, wiedział, że to nic nie da. Nie miał
zamiaru się prosić. Deidara spojrzał na przyjaciela z
politowaniem. Co on sobie myśli? Przecież przez to zaszkodzi tylko
sobie. Co go obchodzi jakiś nowy uczeń? Czasami kompletnie go nie
rozumiał. A potem będzie miał pretensje, że matka znowu się
czepia o złe stopnie. I czyja to wina? Ah ten Hidan.. nigdy się nie
nauczy.
Kolejne lekcje minęły dosyć
szybko, pierwszego dnia po wakacjach nauka nie była specjalnie
ciężka. Zwłaszcza dla Akasuny, który i tak siedział na lekcjach
myśląc o niebieskich migdałach. Uważał, że jeszcze zdąży się
do końca semestru pouczyć, więc po co robić to od razu? W
pierwsze dni, na pewno nie zamierzał się przemęczać. Zamknął
szafkę zostawiając w niej szkolne buty, po czym wziął szkolną torbę i
wyszedł ze szkoły. O piętnastej trzydzieści, kończyła lekcja
niemal każda klasa, jednak większość uczniów zostawała na
zajęciach pozalekcyjnych. Również i jego Iruka namawiał do
dołączenia do jakiegoś klubu, i zapewne tak zrobi, w końcu dla
kogoś, kto nie uczy się najlepiej taki klub na pewno pomoże w
zdaniu do następnej klasy.
- Hej – Usłyszał, gdy zdążył tylko
wyjść za bramę szkoły. Odwrócił się w stronę mówcy i ujrzał
siwowłosego chłopaka, tego samego który chodził z nim do klasy.
Stał oparty o bramę z rękami w kieszeni. - Radzę ci się tak nie
panoszyć – oznajmił, a Sasori spojrzał na niego niezrozumiale.
- Nie robię tego – powiedział, nie
miał pojęcia co innego mógłby odpowiedzieć na jego ostrzeżenie.
- Po prostu.. skończ zarywać do
wszystkich dziewczyn...
- Tego też nie robię.. - przerwał mu,
zażenowany jego dziwnym i głupim stwierdzeniem. Niby on je podrywa?
To chyba było na odwrót.
- Skończ pieprzyć! – wycedził przez
zaciśnięte zęby i szybkim ruchem dobił do Sasoriego. Złapał go
za koszule i pociągnął lekko ku górze. - Pamiętaj, że to ja
byłem pierwszy w tej klasie, i to ja tam rządzę, więc jeśli coś
mi się nie podoba to po prostu to usuwam. I wiedz.. że nie podobasz
mi się ty. - Sasori przełknął głośno ślinę. Szarowłosy
wbijał w niego swoje wściekłe spojrzenie. Trzynastolatek nie
chciał zostać pobity pierwszego dnia w szkole z jakiś głupich
przyczyn.
- O..okej.. - powiedział po chwili,
czując że Hidan czeka na jakiś odzew z jego strony. Nic innego nie
mógł powiedzieć, bo nie bardzo wiedział co mu zrobił? Może
chodziło mu o ten test, którego nie musiał pisać? Bo chyba, nie
był by tak zazdrosny o parę dziewczyn z klasy.
- Znaj swoje miejsce śmieciu.. - puścił
jego koszulę i popchnął mocno, przez co Sasori prawie upadł, ale
na szczęście zdołał utrzymać równowagę. Hidan rzucił mu
ostatnie ostrzegające spojrzenie, po czym odwrócił się od niego i
ruszył przed siebie. Chłopak stał jak wryty. Dlaczego ktoś się go czepia? Przecież siedział dzisiaj w klasie bardzo cicho,
nikomu nie wadził.. Nie rozumiał, co takiego zrobił. Liczył na
to, że następnego dnia dojdą jakoś do porozumienia, zdecydowanie
wolał zyskiwać przyjaciół niż wrogów, a to dlatego, że nie
potrafił się bić.. wolał więc żyć bezkonfliktowo, bo nie miał
też nikogo, kto mógłby go obronić.
Od Autorki: No i proszę, kolejny rozdział :D Wreszcie jest Aktsuki Jupi! Mam nadzieję, że cieszycie się z tego podowdu tak samo jak ja :P Ja się cieszę, bo pisanie o wielu osobach bywa ciekawsze, ale jednocześnie też wymaga więcej pomysłowości, więc mam nadzieje że podołam :D Chyba się nie obrazicie, jeśli w opowiadaniu będę poświęcać sporo czasu nie tylko Sasoriemu ale również Akatsuki. Oczywiście o Sasorim będzie najwięcej, ale chcę też przedstawić wa m losy jego przyjaciół i ich rodzin :) Mam nadzieję, że nie będziecie z tego powodu zawiedzeni ;p
Zachowanie Hidana, może i jest trochę dziecinne (Trochę O.o) Ale pamiętajmy, że to są jeszcze gimnazjaliści.. no i że faceci dojrzewają wolniej xD
A teraz odbiegając od tematu x)
To jest takie smutne :< a jednocześnie takie piękne T-T
To jest takie smutne :< a jednocześnie takie piękne T-T
Wybaczcie, tego smutaśnego gifa :( Następnym razem dam śmiechowego, żeby była równowaga xP
Pojawia się Akatsuki i... zazdrosny Hidan, to takie słodkie ^^ Pierwsze określenie Sasoriego przez Itachiego: Beksa. Rozwaliło mnie to. Dobrze wychowany Itachi Uchiha nazywający kogoś beksą...
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać opisów historii pozostałych Akasiów ^^
Pozdrawiam i życzę weny :)
Możliwe, że Itachi jest taki grzeczny i wychowany tylko przy rodzicach i nauczycielach O: Taki tam kamuflaż :D Ale być może jeszcze nas zaskoczy i okaże się że faktycznie jest dobrze wychowany x)
UsuńDziękuję ci bardzo ^^
Emo leży sobie chora w łóżeczku i... NIESPODZIEWANKA! Toż to nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńPojawiło się Akatsuki! *.*
Yahiko.. akcja ze spóźnieniem nawet mnie specjalnie nie zdziwiła ale.. spadające gacie? Serio? Musiałaś dobić rudego już w pierwszym dniu szkoły? XD
Nagato- taki kumpel to skarb! Pożyczyć referat- +100 punktów! :D
Konan.. kurde miałam nadzieję że pomoże Saso w nowej szkole a ona tylko się do niego przyznała..
I tak liczę na Deidare! Musi się przecież zakumplować z narcyzem! Na razie za dużo o nim nie było XC
Hidan! Ten to mnie dobija xD Telefon w ręce, nogi na ławce- like a boss xD Ale, ale! Miał typowe wejście smoka! XD Ma wonty do Saso z nieznanych mi powodów.. chyba że męska duma i "terytorium" xD
Itachi używający słowa beksa.. to takie.. DZIWNE XD Coś chyba Itaś wygada się Hidanowi akcję z imprezy u Naruto i Saso będzie szkolnym płaczkiem :P Itachi geniusz? Przeskoczył klasę? To mi akurat do niego pasuje xD
Sasori! Ah! Mój czerwonowłosy zapatrzony w siebie młodzieniec! Już pierwszego dnia w szkole wdał się w (prawie)bójkę xD Dziewczyny już za nim szaleją *w* (I TAK JEST MÓJ!) I jeszcze szafka numer 69 xD hahaha biedak xD A Hidan? Ma numer 666? XD A tak serio.. szkoda mi go xC nowa szkoła, nowi ludzie.. zemsta Hidana xD
Już czekam na historię naszych Akasiów!
Pozdrawiam i życzę duuuuużo weny! I zdrowia żebyś nie podzieliła mojego chorowitego losu! XD ;*
Biedna :< Ja też ostatnio (ta.. prawie miesiąc temu xD) chorowałam... Choroby są zue >.< Życze Zdrowia! :)
UsuńAh ten Yahiko, taki roztrzepany. Dlaczego cię zdziwiło? Bo jest rudy?? To się mogło zdarzyć każdemu xD No, Konan nie pomogła :< Ale wiesz, jak ja bym miała pisać tak jak wy myślicie to byś cie się niczym nie zaskakiwali :D I co to by było? Niezaskakujące opowiadanie O:
Hidan jak to Hidan :P Ma swoje powody, choć durne, to je ma. W końcu to Hidan.. on nie musi mieć mocnego powodu by komuś przywalić xD Crazy man. Historie Akasiów będą się ciągnąć do końca opowiadania, będą pojawiać się niemal w każdym rozdziale, więc bedzie jeszcze duużo Deidary :D i reszty xd
Dziękuję Bardzo <3 I również Pozdrawiam :)
Fajny blog, nawet bardzo. Tylko żałuję, że przeczytałam go w nocy. Przez tego mordercę ciągle miałam wrażenie, że to mi zaraz ktoś do domu z siekierą wejdzie.. ;__; Jak ja kocham swoją wyobraźnię..
OdpowiedzUsuńJuż się boję o Saso. Oby Akatsuki pomogło mu z Hidanem. :( I niech nauczy się bić! :D
Mam nadzieję, że będzie jeszcze dużo o Kakashim. ^^
Tak więc weny i czekam na kolejny rozdział! :*
Dziękuję Bardzo :)
UsuńPoważnie? To bardzo miłe.. to znaczy nie to ze się bałaś po domu chodzić, tylko to że moje opowiadanie wywarło na tobie aż takie emocje :D nie wiedziałam ze tak potrafię xD Masz genialną wyobraźnie, podobną do mojej :P Ja też mam halucynacje że ktoś mi po domu łazi jak posłucham jakiś strasznych historii ;p
Właśnie! Niech się nauczy bić. Powinien to zrobić, ciekawe tylko czy nasz Sasori podejmie się takiego wyzwania x)
O Kakashim będzie jeszcze dużo :)
No i moje ostatnie siemka, jak na razie xD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zarówno poprzednie jaki i bieżący komentarz cię zadowoliły :D z początku chciałam wszystko na raz skomentować, ale się nie udało xD cóż mogę rzec? Trochę szkoda, że już nadrobiłam, ale takie rzeczy się dzieją xD w odniesieniu do twojego posłowia: mnie tam ba rdzo cieszy, że to nie będzie się kręcić tylko wokół Saso i wprowadzisz nas w problemy innych – dla mnie bomba, bo lubię czytać, jak opisujesz sytuacje rodzinne ludzi :D rozwijaj się, śmiało :D
Dobra, a teraz przechodzę do głównego celu :D
Och jak ja dobrze pamiętam, jak miałam dosyć wstawania do szkoły o szóstej czy tam siódmej xD a teraz jak siedzę w domu to mam dość i wracam się do szkoły xD co ze mną nie tak :P w każdym razie widzę wprowadzenie modlitw przy posiłku przez Chiyo :P U mnie w domu się tego nie robi, ale co tam XD Fajna modlitwa Saso, widzisz nie takie złe te twoje życie XD Kochane to było na tym cmentarzu :D dobrze wiedzieć, że w pewnym sensie się pogodził z rodzicami będącymi trzy metry pod ziemią :) ale ten, szkoła to faktyczne go nienawidzi „69” XD no może zamieni się szafką z Hidanem xD Ooo Itachi w tej samej szkole? <3 a sądziłam, że skoro przeskakuje klasy to rodzice poślą go do prywatnej – szok :D rozwalił mnie tą „beksą” XD No po nim się tego nie spodziewałam, gnojek XD m a szczęście, że wskazał mu poprawnie drzwi do pokoju nauczycielskiego xD
Hidan podziwiany p r zez wszystkie dziewczęta – takie rzeczy tylko w opowiadaniach xD ale, ale…! Ma dziewczynę?! Hidan?! O.O aż mnie ciekawi za co ją tak nienawidzisz, że uczyniłaś Hidana jej chłopakiem xD hehe, Dei się dziwi, że Hidanowi chciało się liczyć do 21, a ja jestem pod wrażeniem, że do tylu umie xD hehehe, zazdrość w oczy kole xD Hidan już nie jest najprzystojniejszy XD przykro xD
Uwielbiam Yahiko <333 taka słodka ciamajda XD te jego gacie mnie zniszczyły, ale wszystko przez dziadka zamiast nim to zajmuje się młodszą siostrą XD straszne XD i klasa okrutna zrobiła mu zdjęcie i rozesłała wszystkim ludziom xD na szczęście trzyma się z ludźmi co nie pozwolą mu stać się takim kompletny pośmiewiskiem xD w dodatku widzę, że Nagato jest dla niego prawdziwym skarbem <3 xD
Oni są t w jednakowym wieku, tak? Miodzio *o*
Te groźby Hidana, oj aż się boję co się biednemu Saso przydarzy bo coś czuje, że za cholerę to nie będzie przyjemne :/ a tak na marginesie, ludzie nie powinni go kojarzyć po nazwisku z telewizji czy neta? xD
Ebisu jest wredny, test?! Już? Na pierwszy dzień?! To chory człowiek :P Niemniej Hidan jest o wiele gorszy skoro nie będzie pisał, bo Sasori nie pisze – argument, że hej :P Bardziej od tego ciekawi mnie w jaki sposób za przyjaźni się z Deidarą :D Bo nie możesz zrobić inaczej przecież XD
No i ostatni wątek to taka zapowiedź wojny xD aż się nie mogę doczekać :D Pisz szybko :D
Życzę dużo weny, czasu, weny, ochoty, weny i przyjemności z pisania!
Aha, no i weny :D :*
Pozdro :D
Soli, Soli, oczywiście, że cię pamiętam :D Nie wygłupiaj się z takimi pytaniami :P Przecież cały czas czytam twojego bloga, co prawda nie komentuje :< bo nie czytam na bieżąco, jestem trzy rozdziały w plecy.. Brak czasu plus lenistwo.. to nie jest dobre połączenie ;p
UsuńW ogóle WOW! Skomentowałaś mi w jeden dzień pięć rozdziałów O: Ale że ci się chciało! Podziwiam :D
Czy ludzie powinni kojarzyć Sasoriego po nazwisku? Hm.. nie sądzę. Zapewne nazwisk jak Sasori jest mnóstwo (no dobra, nie naprawdę ale w moim opowiadaniu tak, bo niby zwyczajne japońskie nazwisko xD) Do tego w tv nikt nie pokazał jego zdjęcia ani nie powiedział imienia. Była mowa, że Dziennikarz Akasuna z żoną osierocili syna. Wić żadnych szczegółów. ALE czy na pewno nikt ale to nikt go nie skojarzył i nie słyszał plotek na ten temat? To się okaże, w końcu to dopiero początek opowiadania x)
Haha, tyle weny to mi się na pewno przyda :D Dziękuję, Dziękuję!!! ^^
Dobra jestem nowa na twoim blogu i od razu mówie ze twoja hustoria mnie przyciagnela poniewaz jedt malo opowiadan o Sasorim.Przeczytałam wszystkie twoje rozdziały kyóre ukazaly sie do tej pory i strasznie mnie zaciekawiły ^^ Oh tutaj jest też Yahiko <3 Kocham cię za niego.Moje pierwsze komentarze zawsze sa któykie ale kkolrjnych mozesz sie spodziewac ze beda dluzsze.Sorki za ortografie nie lubie pisac x fona xd Czekam na kolejny rozdzial i pozdrawuam oraz czakry ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za miłe słowa i Witam na moim skromnym blogu! :D
UsuńTeż nie lubię pisać z fona :/ Znam ten ból ;p
Łoo czakra to mi się przyda, oj przyda xD Dzięki, dzięki :D
PS.Kto chodzi do której klasy i ile mają lat?Zawsze jestem zdezorientowana xD
UsuńSasori - lat 13/14 (14 rocznikowo) klasa druga gimnazjum.
UsuńDeidara - lat 14, klasa druga
Konan, Yahiko, Nagato, - lat 15, klasa trzecia gimnazjum
Hidan - lat 15, klasa druga (nie zdał :P)
Itachi - lat 14, klasa trzecia (przeskoczył klasę)
W opowiadaniu mamy wrzesień, czyli jest to drugi semestr roku szkolnego, ponieważ akcja opowiadania dzieję się w Japonii, tak więc rok szkolny zaczął się w Kwietniu i skończy się w połowie marca.
Mam nadzieje, że już wszystko wiadomo :) Chociaż mogłam taką informacje podać w notce eh.. nie pomyślałam xp
Ok teraz rozumiem dziękować ^^ :*
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńnowa szkoła, nowi uczniowie, Hidean jest zazdrosny, a Sasori nic nie robi, Nagato to było piękne...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia